Barbet też ma prawo do urlopu

Bo dlaczego nie, oszczędzałem cały rok na wyjazd, uzbierałem parę dni urlopu, wniosek złożyłem, przyczyn do odmowy góra nie znalazła…więc urlop. Kierunek – morze. Troszkę byłem też nad jeziorem, plaża też była, tak od niechcenia wystawa…tylko do ZOO mnie nie wpuścili, a tam kumple przecież:(, dobrze że chociaż na zdjęciach ich pooglądałem. Na wystawie poznałem siostrę (więcej na zdjęciach) i tak generalnie myślę, że zostanę pierwszym Barbetem związkowcem, nic nie będę robił, dostanę szofera, sekretarkę, biuro i podwyżkę, będę jeździł tu i tam dbając o interesy klasy pracującej… a ruszyć mnie nie ruszą bo nie mogą, raz na rok jakiś marsz na Sejm, coby kiełbasa była dla wszystkich (znaczy dla mnie). Plan fajny, na razie pełna konspiracja, bo jak się dowiedzą to będzie awantura…kładę się niby spać a mózgownica pracuje, bokser z trzeciego i siwa z siódmego chcą dołączyć,muszę iść na zgniły kompromis.. ktoś składki płacić musi, żeby inny o niego dbał, nie?