Po prostu Georgia

Jeden komentarz

Zostały nam już tylko trzy tygodnie (dwa tygodnie z małym hakiem) zanim nasze malce rozjadą się do nowych domów. Przez ostatnie pięć tygodni to one były w centrum uwagi, robiliśmy im zdjęcia i nagrywaliśmy filmy, a goście przyjeżdżali oglądać swoje przyszłe pociechy. Ale dziś nie o maluchach ale o prawdziwej bohaterce ostatnich miesięcy, czyli Georgii. Kto miał ją już okazję poznać wie, że jest to pies o najbardziej zrównoważonym, pogodnym i przyjacielskim charakterze jaki można sobie wymarzyć. Do tego pasja do pracy i znakomity kontakt z człowiekiem (nawet tym najmniejszym). Nie wiedzieliśmy tylko jak będzie zachowywać się w czasie ciąży i opieki nad szczeniakami…nie wiedzieliśmy ale przeczuwaliśmy, że Georgia będzie mamą doskonałą. Ta sama niepowstrzymana pasja, która powoduje że Georgia może szukać w wodzie aportu przez godzinę, napędza ja teraz w opiece nad maluchami. To co obserwujemy od dnia narodzin jest wręcz niezwykłe. Najpierw sama ciąża (do ostatniego dnia Georgia aportowała) i poród, czyli jedenaście silnych i zdrowych szczeniąt i nasza jeszcze niedoświadczona mama odchowa jeden z najliczniejszych miotów jakie zdarzyły się w rasie.  Potem przytrafił się problem z łożyskiem ale mimo gorączki (do 40C) i przyjmowania leków, Georgia nie przestawała się opiekać małymi ani na moment. Te dni kiedy nie była w stanie dać im tyle mleka ile chciały, były dla niej bardzo stresujące (oczywiście rolę karmienia przejęła Ania i najlepsze butelki dla psów prosto z….mothercare). Georgia praktycznie nie spuszcza oka z pociech, gdy śpią w nocy mama i tak wchodzi raz na godzinę do kojca i ogląda swoje pociechy, czasem gdy widzi ich za mało z niepokojem zaczyna szukać brakującego maleństwa (najczęściej pod lub za zabawkami). Głośniejszy pisk i mama jak pocisk pędzi do kojca. Dość często musimy Georgię na siłę odciągać od kojca tak by chociaż przez chwilę odpoczęła. Przez pierwszych kilkanaście dni Georgia już po pierwszych kilku metrach spaceru zawracała do domu, teraz jest lepiej ale i tak powroty są często bardzo szybkie i prostu od drzwi Georgia biegnie zaglądać do małych. Maluchy w sumie ważą więcej niż ona, do tego są już silne i mają piekielnie ostre zęby, mimo tego Georgia bez najmniejszego zniechęcenia karmi je na stojąco kilka razy dziennie, nigdy się nie denerwuje ani ich nie odgania – po prostu gdy kończy się mleko wychodzi. Wiele suk w tym okresie jest już zmęczonych matkowaniem i powarkuje na szczeniaki. Ale nie Georgia, wciąż mnóstwo mleka dla pociech, na tyle dużo, że zgodnie z zaleceniem naszej weterynarz, musimy odstawiać powoli maluchy. Tak naprawdę Georgia skończyła piąty tydzień niezmordowanej pracy, gdzie najdłuższy odpoczynek nie trwa więcej niż godzinę i tak jest on właściwie przez nas wymuszany – najlepszym wyjściem jest oczywiście zabawa z aportowaniem. Największym twardzielem w naszym domu wcale nie jest ARGO, tylko mała i niepozorna GEORGIA ON MY MIND de la Serve de la Chappelle d’Alexandre.

Mamy miesiąc !!!

Szczeniaki dzisiaj kończą pierwszy miesiąc życia, aż trudno uwierzyć, że ten czas tak szybko leci. Obecnie menu Barbecików składa się z mięsa drobno mielonego polanego jogurtem a do popicia jest mleko mamy. Mama co prawda z chęcią by się z nimi pobawiła ale szczeniakom tylko jedzenie w głowie i Georgia (w oczach szczeniąt – dostawca mleka) najczęściej kładzie na zewnątrz kojca i ogląda harce swoich pociech. Groźne szczeniaki mają już nową broń, czyli mleczaki których ostrość sprawdzają na czym popadnie. Ostatnio mieliśmy masę gości i szczeniaki miały świetną okazję się socjalizować za co bardzo dziękujemy ( i jak zawsze zapraszamy) !!! Maluchy też w końcu znalazły sposób na uciekanie z kojca, chwila nieuwagi i już radośnie baraszkują w okolicy. Pierwszym uciekinierem był fioletowy, który  zrozumiał, że po pierwsze najprościej jest wtedy gdy za podnóżek robi ktoś z rodzeństwa, a dwa że wyjście nie jest kwestią jakiejś szczególnej gimnastyki, a jedynie kwestią odpowiedniego przesunięcia punktu ciężkości…więc po prostu trzeba się pobujać w tył i w przód … Oczywiście nasi goście nie zapominają o Georgii i brązowym czteroletnim szczeniaczku, przywożąc smakołyki, ser i parówki. Kilka zdjęć 

Z życia szczeniaków

Maluchy w czwartek skończyły trzy tygodnie i przeszły   już drugie odrobaczenie. Porodówka już była trochę za ciasna, więc  „zbudowaliśmy” nowy kojec w którym mają dużo miejsca na harce.  Cześć kojca wyłożona jest podkładami higienicznymi i maluchy od samego początku wiedziały, że muszą dokładnie w tym miejscu załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne, co dla nas było bardzo miłym zaskoczeniem. Oczywiście jest to świetny okres do socjalizacji z rożnymi dźwiękami. Szczeniaki znają już odgłos mikrofali, suszarki do włosów, burzy, a także odkurzacza. Ale te dźwięki nie robią na nich żadnego wrażenia. Dziś zawitał do nich odkurzacz ale leniuchom nawet się nie chciało wstać (film na YT). Od kilku dni malce jedzą stałe posiłki w postaci kulek drobno zmielonej wołowiny. Wcinają aż im się w uszy trzęsą. Obiecane zdjęcia – Barbetowe szczeniaki  

Mamy już dziesięć dni

Maluchy są już z nami dziesięć dni, czas pędzi strasznie szybko, a malce każdego dnia nas zaskakują. W ciągu pierwszych ośmiu tygodni życia rozwiną się tak szybko jak prawie jednoroczne dziecko. W piątek jeszcze niezgrabnie pełzają, w sobotę niektóre potrafią już niezdarnie chodzić, a w niedzielę mamy pierwszego biegacza, który pokonuje kojec po przekątnej w kilka sekund (no chyba, że po drodze leży rodzeństwo). W przyszłym tygodniu szczeniaki otworzą oczy, niedługo później zaczną słyszeć. Statystyczne 3,5 kilogramowe dziecko potrzebuje ponad roku by przekroczyć 10 kilogramów wagi…a szczeniaki –  przeciągu tych dziesięciu dni ponad każdy zwiększył swoją wagę dwukrotnie i to z okładem (rekordzista trzykrotnie). Georgia, tak samo jako jej mama – to rodzinne, sprawuje się świetnie, choć przy jedenastce pociech nie jest to proste i musimy pilnować by każde barbeciątko miało pełny brzuch. Dziś korzystając  z większej ilości słońca, zrobiliśmy małym kilka zdjęć, część chyba nawet nie zauważyła pozowania i pokładała się do snu na rękach albo ziewała. Zdjęcia Barbetowych szczeniąt.

Georgia urodziła jedenaście maluchów

Poród odbył się wczoraj, trwał od godziny piątej nad ranem do czternastej. Georgia została mamą jedenaściorga ślicznych, zdrowych maluchów. Poród odbył się bez problemów a Georgia po męczącym dniu, jest już w formie, duże je (póki co tylko indyk) i ucina sobie krótkie drzemki. Przez pierwszą dobę Georgia nie opuszczała maluchów, teraz już robimy krótkie spacery ale mamuśka i tak zaraz chce wracać. Tak naprawdę to Georgia pracuje najwięcej, a my tylko asystujemy, reaguje na każdy pisk, liże brzuszki i cierpliwie karmi maluchy, nie lubi odchodzić dalej niż na kilka metrów i czujnie pilnuje gdy któregoś malca bierzemy na ręce. I tak w kółko prawie bez odpoczynku. Wśród maluchów jest sześć suczek i pięć piesków, brązowych i czarnych, wszystkie mają białe znaczenia – minimum biały krawat, maximum – biały krawat, biała broda, skarpetki na łapach i końcówka ogona. Wszystkie są bardzo żywotne i już mocno broją, urządzając sobie krótkie wycieczki po kojcu. Wszystkie też przybrały na wadze pierwszego dnia. Kto zna nasze psy wie, że to dwa różne charaktery – Argo to przebojowy i bardzo energiczny psiak, Georgia bardzo spokojna i wspaniale dogadująca się ze wszystkimi psami (od Yorków po Owczarki). Ale macierzyństwo wszystko zmienia 🙂 Wczoraj kiedy już Georgia odpoczęła i nakarmiła malce, w odwiedziny pod nasza kontrolą wybrał się Argo. Wesołym, paradnym krokiem, merdając ogonem podszedł do koja i zajrzał do środka, co Georgia czujnie obserwowała … ale gdy Argut opuścił swoją wielką głowę przy przyjrzeć się dokładnie, Georgia pierwszy raz w swoim życiu warknęła. Warknięcie było ciche, krótkie i głębokie ale miało taką moc, że nasz wesoły Argut, który nawet jako szczeniak nie czuł żadnego respektu przed innymi psami, zamarł w miejscu, a potem powoli się cofnął. Od tego momentu Argo wie, że do koja wolno mu podejść tylko bez przesadnego rozentuzjazmowania, spokojnie i powoli, nie ma żadnego wesołego brykania w okolicy :), oczywiście jak na prawdziwego wujka przystało Argo sam tez pilnuje maluchów – kładzie na drodze do kojca i czujnie obserwuje okolicę. godzina waga urodzeniowa Różowa Błyszcząca czarna+krawat, przednie łapy 05:15 360g Zielony czarny+krawat,łapy 05:30 328g Niebieski czarny+krawat 06:00 320g Malinowa czarna+krawat,broda,łapy 06:55 256g Zółta brązowa+krawat,tylne łapy 08:05 302g Fioletowy czarny+krawat, tylne łapy 08:45 285g Pomarańczowa czarna+krawat,broda,łapy 08:50 270g Srebrny czarny+krawat 09:55 305g Pistacjowy brązowy+krawat, broda, łapy 10:30 226g Różowa brązowa+krawat,broda, łapy 11:50 222g Czerwona czarna+krawat,broda,łapy,ogon 13:30 306g