Od połowy tygodnia nasze pociechy zaczną się rozjeżdżać do nowych domów, jedne będą mieszkały prawie za rogiem inne bardzo ale to bardzo daleko. Nie ukrywamy, że będzie to dla nas ciężki moment, zżyliśmy się z malcami, niańczyliśmy je od małego, poznaliśmy ich charaktery, jedne są wyniosłe i dumne, inne uwielbiają się bawić, niektóre czujne inne lekko szalone… Teraz u progu w domu witają nas nie dwa psy ale stado jedenastu szczeniąt. Czas upłynął tak szybko, że teraz chciałoby się żeby chociaż trochę zwolnił i dał się nacieszyć. Jedyne co nas napędza to myśl o fantastycznych rodzinach, które znaleźliśmy albo właściwie to one znalazły nas. Hodowca może mieć milion oczekiwań wobec przyszłych właścicieli ale prawda jest taka, że liczy się tylko stosunek do naszych mniejszych braci. Jeśli kochacie psy, wszystkie dobre rzeczy przyjdą same, a Wasze pociechy będą z Wami zawsze szczęśliwe. Jeśli tego czegoś nie ma, pies zawsze będzie nieszczęśliwy, bo jemu nie zależy na drogiej smyczy, wielkim ogrodzie czy najdroższych zabawkach, tylko na „swoim człowieku”.  Bardzo Wam dziękujemy, że jesteście i czekacie na malce, ta pozytywna energia naprawdę tu dociera do nas i naszych psów (dużych też).

Na zdjęciu obok, rzecz którą dostaliśmy z Wielkiej Brytanii, dziesięcioletni Orlando w ramach zajęć zrobił tzw. Tagxedo, czyli wypisał wszystko co dla niego ważne. Zdjęcie warte tysiąca słów.