Tydzień remontów za nami i już wracamy do naszych maleństw. Tyle do nadrobienia. Mały Hafelpunchen zamieszkał równo….550 metrów od nas. Obecnie zwiedza świat, dużo jeździ i staje się lokalnym celebrytą ;). Hafelpunchen jest już oczywiście zagorzałym kibicem  i ma już swój pierwszy klubowy gażdżet. Kiedy pierwsza wyprawa na mecz, jeszcze nie wiemy. A skąd ksywka Hafelpunchen?  Ano mały Barbet spędzał swoje pierwsze dni w towarzystwie mojej maskotki z dzieciństwa, która ma na imię Tieffelschen, każdy łamal sobie na tym język i któregoś dnia z przejęzyczenia wyszedł Hafelpunchen i tak już zostało.