W końcu udało nam się pojechać do Gdańska. Punkt obowiązkowy wycieczki to wizyty u wszystkich mieszkających tam Barbetów. Najpierw w południe zobaczyliśmy z naszą małą FRULĄ i jej rodzinę,  GEORGIA była tak przejęta spotkaniem, że cały czas zaganiała swoje obie córki…aż w końcu udało się jej zagonić ILĘ prosto do Bałtyku. Kąpiel w środku zimy w lodowatym morzu to przecież pestka i ILA dalej hasała przemoczona do suchej nitki. Dziękujemy za pyszne ciasto i przepis Zosi 🙂 Wieczorem odwiedziliśmy ABAYĘ i jej cudne maluchy, gdzie jeden brązowy samiec FADO  szuka domu.